Uwielbiam grać dla par, których goście znają repertuar Chemical Brothers, byli kiedyś na koncercie Paktofoniki i całkiem niedawno tańczyli w klubie do przebojów Rihanny. Mój styl najbardziej pasuje do wesel, na których bawią się roczniki, gotowe zarówno do tańca w parach do "Kocham Cię, kochanie moje" Maanamu, pogo do "Voo Doo People" The Prodigy w remixie Pendulum, ale też do rapowego bujania do "California Love" 2Paca. Kawałki te umiejętnie zmiksowane poniosą także przez parkiet ciocię Zosię z protezą (no może oprócz The Prodigy) i wujka Krzyśka, który mimo operacji na raka prostaty ten jeszcze jeden raz postanowił błysnąć mokasynem w tańcu (tu jednak proponuję coś od Krzysztofa Krawczyka).
Od początku obserwuję reakcję gości. Cały czas mam na uwadze, że to jest wesele i przy stolikach mamy grupki czekające na swój styl muzyczny. Wykorzystuje więc przerwy na wydania posiłków, zmieniam wtedy repertuar i staram się się nawiązać taneczną komunikację z resztą. Taka noc rządzi się szczególnymi zasadami i w porozumieniu z Młodą Parą szukamy najlepszych parkietowych kompromisów.
Utwory podaję na różnoraki sposób, w pierwszych blokach muzycznych - raczej spokojnie w oryginalnych wersjach. Sięgnę po polskie hity z lat 80tych, a nawet dam królowej Maryli rozwinąć skrzydła. I będzie te skrzydła rozwijała przez całą długość piosenki. Sekcja emerytek nie po to przez ostatnie lata koczowała po szpitalach w oczekiwaniu na termin z NFZ, aby teraz na weselu tylko siedzieć i zajadać kolejnego krokieta, którego lekarz zabronił. Nogi są po to, żeby tańczyć. Więc nie będę dodawał żadnych efektów, nie będę skracał. Na to przyjdzie pora, gdy znajomi młodej pary śmielej wejdą w taneczny rytm.
W moim wydaniu DJ nie jest obytym w biesiadnym żargonie wodzirejem, który do każdego zagada w dowcipny sposób, poprowadzi śmieszne, ale tandetne zabawy z bananem, balonem czy innym rekwizytem w roli głównej. Nie jestem tygrysem biesiady. Jestem po prostu konferansjerem poprawnie informującym gości o punktach programu. Jako prowadzący dbam o zachowanie weselnej etykiety oraz harmonogramu imprezy. Gdy zwracam się do gości, robię to w taki sposób aby znaleźli w moich słowach czytelny komunikat, aby dostali informację co ich czeka w najbliższym czasie i żeby skrócić między nami dystans. Zależy mi na tym żeby ich wejście na parkiet było naturalne i niewymuszone, bo główny nacisk kładę na muzykę. Wierzę, a wiarę swą opieram na uśmiechach ludzi dla których zagrałem kilkadziesiąt imprez weselnych, że jestem w stanie zbudować most pomiędzy Kazikiem, Sean Paulem, a zespołem Bolter.
Wesele trwa, Słońce zaszło, a alkohol napędzą taneczne ruchy. Powoli wychodzimy więc z szlagierów nadmorskich kurortów i wchodzimy we współczesne listy hitów. Przyjaciółki Pani Młodej rozgrzały biodra i marzy im się gorące latino. Nie widzę więc przeszkód żeby powoli wprowadzać rytmiczne reggaetony, melodyjne rnb czy zmysłowy hiphop w wykonaniu 50 Centa.
Koledzy Pana Młodego nie próżnowali w wakacje i zaliczyli kilka festiwali. Chcą mocniejszego, klubowego grania. Takie życzenia z reguły spełniam po oczepinach. Wtedy mamy na parkiecie przestrzeń, by tańczyć bez krawatów, nad głowami świeciły wiązki laserów, a w głośnikach królował rave.
Coraz częściej pary decydują się na skorzystanie z rozszerzonej oferty, która pozwala nam wyzwolić ze zgromadzonego sprzętu festiwalowy klimat. Dodatkowo stawiamy wtedy stanowisko dla Light Jockeya, który zarządza pracą świateł. Adaptując je do charakteru i kubatury lokalu jesteśmy w stanie wznieść wesele na poziom, który docenią najbardziej wybredni klubowicze.
Nie jestem jednoosobową armią. Korzystam z usług doświadczonej ekipy od nagłośnienia i oświetlenia - Grupy Hetman. Razem zrealizowaliśmy wiele imprez. Nagłaśnialiśmy hale, restauracje, podmiejskie przestrzenie rustykalne i plenery. Znamy lokale w Krakowie, Rzeszowie, Katowicach, a nawet w Toruniu. Dostosowujemy światło i dźwięk do wizji Młodej Pary, do stylu obiektu i bieżących trendów. Najważniejsze w naszej pracy jest to, że myślimy o każdym, który jest na imprezie i chcemy by każdy poczuł że jest to wyjątkowa noc.