top of page

Zwykle zaczyna się niewinnie, bo relaksującą i stylową muzyką, która swoim pozytywnym pulsem sprzyja pogawędkom przy drinku. Wraz z upływem czasu przyśpieszamy, tak aby pracownicy działu sprzedaży mogli przejść to części taneczno-rozrywkowej tego wieczoru.

 

   Miksuję utwory według wcześniej ustalonego klucza np. hity lat 70tych następnie 80tych, lub po prostu gram to co w klubach tylko w bardziej przyjaznej formie, bez zbyt nowoczesnych remixów. Najważniejsze to pomagać w tanecznych wygibasach na parkiecie. 

 

   Około północy u dziewczyn z księgowości włącza się uśpiona do tej pory Shakira i parkiet zaczyna płonąć. Nie zważając na problemy z domknięciem budżetu dołącza zawsze otwarty dział badań i rozwoju. Marketing nie śpi, marketing czuwa. Zarząd już odpowczywa po spożyciu zbyt dużej ilości zmrożonej substancji izotonicznej. Najważniejsze, żeby każdy trzymał się zasady, że co się dzieje na firmówce - zostaje na firmówce. 

 

   Od pierwszej w nocy ten niby spokojny after po szkoleniu przeradza się w maraton taneczny a la You Can Dance. Nikt nie zważa na to, że od 9 rano jest panel dyskusyjny. Tu nie ma czasu na dyskusję tu jest proszę państwa integracja między oddziałami, konsumpcja w ramach kosztów reprezentacyjnych i retrospekcja panieńskiego kierowniczki Agaty sprzed dziesięciu lat. Kończymy o 4 nad ranem, po usilnych namowach managera hotelu, który błaga, aby na koniec poprosić szanownych gości, by nikt już nie skakał do basenu przed budynkiem.

bottom of page